#18 "Murder Park. Park morderców" Jones Winner
Dziś o książce, które pochłonęła mnie bez reszty, o książce,
którą mogę mianować jedną z lepszych jakie czytałam w swoim życiu. Przeczytana
w zaledwie kilka godzin, jednym tchem, a co najgorsze – mimo prawie 480 stron
skończyła się za szybko…
„Murder park. Park morderców” to książka wykorzystująca
dosyć popularny motyw zamknięcia grupy ludzi w pewnej przestrzeni przy
założeniu, że wśród nich może być morderca. Wątkiem głównym staje się zatem
przede wszystkim wytypowanie bohatera, który był „tym złym”.
Nie mam wątpliwości, że wielu czytelników znajdzie w książce
nawiązania do innych książek -chociażby „Morderstwa
w Orient Expressie” i co gorsza posądzi Jonasa Winnera o kopiowanie,
przerabianie wcześniejszych pomysłów.
Autor tworzy jednakże bardzo spójny obraz: postaci, miejsc i
wydarzeń. Akcję książki umiejscawia na wyspie Zodiac Island, na którą wysyła 12
osób. Jak się okazuje osób, które nie trafiły tam przypadkiem. Każda z postaci –
w mniejszym lub większym stopniu – związana była wcześniej z ową wyspą.
Historia wysypy sięga 20 lat wstecz – podczas gdy wyspa słynęła z niezwykłego
parku rozrywki. Zdradzę tylko tyle, że zgodnie z tym co sugeruje nazwa wyspy
była ona podzielona na 12 stres. Każda strefa odpowiadała konkretnemu znakowi
zodiaku i oznaczona była charakterystycznym dla danego znaku symbolem. Na
wyspie, owe dwie dekady wcześniej, zostały zamordowane trzy kobiety. Pierwsze
dwie zbrodnie skutecznie zaretuszowano, jednakże po ostatniej park rozrywki
zamknięto.
W czasach nam współczesnych, równe 20 lat po tragedii, wyspa
zostaje kupiona przez bogatego przedsiębiorcę, który ma nowy pomysł na biznes.
Jaki dokładnie? Wszystkich szczegółów zdradzić nie mogę, wspomnę tylko, że tym
razem park rozrywki nie będzie parkiem rozrywki dla dzieci, a jego nazwa to
Murder Park, czyli Park morderców.
Aby dokonać dobrej reklamy przedsiębiorca zaprasza na wyspę –
jeszcze przed oficjalnym otwarciem – grupę specjalistów, grupę ludzi, którzy w
swoim życiu dużo uwagi poświęcali sprawom morderstw, zbrodni, samych morderców,
sprawców i ich ofiar. Są reporterzy, dziennikarze, kamerzyści, ale też osoby z
obsługi wysypy oraz pomysłodawcy całej inwestycji. Z każdą z osób, które
trafiły na wyspę zostały przeprowadzone rozmowy z psychiatrą, głównie w celu
sprawdzenia predyspozycji danych osób do udziały w tej „grze” oraz w pewnym
stopniu „wyciągnięcia” z nich informacji, które jak się z czasem okazuje były
kluczowe dla całej historii.
Bardzo szybko okazuje się jednak, że nie wszystko idzie
zgodnie z planem, że „zabawa” wymyka się spod kontroli. Ginie jeden z
uczestników. Zostaje zamordowany. Jak? Przez kogo? W tym właśnie problem.
Musicie przeczytać sami bo o ile sposób popełnienia zbrodni poznacie szybko to
sprawca pozostanie tajemniczy i nieznany baaardzo długo. To też uznaję za
ogromny plus książki.
Podczas czytania w mojej głowie rodziło się kilka pomysłów
na to, jak pokierowana zostanie akcja oraz na to, kto jest mordercą. Niestety,
gdy wydawało mi się, że wszystko jest jasne
nagle okazywało się, że jednak NIE! Że to był tylko swego rodzaju unik,
wyprowadzenie czytelnika w ślepą uliczkę…
Błądzenie labiryntem tej zbrodni trwało do ostatnich stron
książki. I muszę przyznać, że przez to wielokrotne „dochodzenie” do rozwiązania
zagadki w pewnym momencie już nawet na ostatniej stronie doszukiwałam się „haczyka” i ponownego zwrotu
akcji.
Muszę zwrócić uwagę na jeszcze dwie sprawy. Jedną – uważam
za ogromny plus książki, a drugą za jedyną wadę. Zacznijmy jednak od zalety.
Książka w moim odczuciu to thriller i to thriller
psychologiczny. Tematem przewodnim staje się tutaj psychologiczne podejście do
morderstw. Jest to doskonała próba wniknięcia w psychikę sprawców. Rozważania
dotyczące motywów, powodów działania różnych zbrodniarzy doprowadzają nas do
wielu wniosków. Jakich? Takich, że autor wykorzystując motyw Murder Parku
chciał pozwolić wejść czytelnikowi bardzo głęboko w świat zbrodni – w emocje,
tęsknoty, marzenia i lęki seryjnych zabójców. Murder Park to również próba
zgłębienia obsesji zbrodniarzy. Murder Park to wreszcie historia
przestępczości, morderców, gwałcicieli, gangsterów i wszystkich innych
przestępców oraz ich ofiar doznających cierpienia psychicznego i
fizycznego. Bazą stają się zatem sami sprawcy – ich pochodzenie, rozwój,
sposób działania, myślenia i mordowania. Jeśli zatem lubicie tego typu wątki, w których
mówi się otwarcie o świecie przestępczości to w książce „Murder Park. Park
morderców” nie zabraknie Wam niczego.
A wada? Niestety jest. I jeśli mam być szczera to trochę
powyższym wpisem ją powielam. Problem dotyczy bowiem opisu, który znajduje się
na okładce z tyłu książki. Z jednej strony świetnie w kilku zdaniach wprowadza
on w tematykę książki, rzuca światło na główny pomysł i daje nam pewne wyobrażenie
tego co będzie się dziać z bohaterami. Niestety w ostatnim zdaniu pojawia się
treść, która mocno sugeruje kim może być morderca. Ba! sugeruje, że ten
morderca to ta sama osoba, która mordowała 20 lat wcześniej… (…czy faktycznie
tak było?)
Zakładam, że był w tym zabiegu jakiś cel. Być może są osoby,
które nie czytają opisów znajdujących się na książkach tylko oddają się
przyjemności poznawania historii bez wcześniejszych wskazówek. Oczywiście
przyznaję już kolejny raz, że nawet mimo tej małej wady, książka zaskakiwała
mnie na każdym kroku.
Zaskakująca, trzymająca w napięciu, pełna zwrotów akcji.
Thriller po który trzeba sięgnąć!
Wydawnictwo Initium
Tytuł oryginału: Murder Park by Peter Wohlleben
Stron: 477
Muszę w końcu ją przeczytać. Wydaje się być świetna.
OdpowiedzUsuńI jest! Trudno opisać w kilku słowach, aby nie zdradzić najciekawszych wątków. Mocna, pobudzająca wyobraźnię i wpływająca na psychikę ..
UsuńKsiążka od krótkiego czasu jest na moim regale i w sumie nie zastanawiałam się kiedy ja przeczytam, ale po Twojej recenzji wydaje mi się, że bedzue to całkiem niedługo!
OdpowiedzUsuńhttps://aga-tkt-czyta.blogspot.com