#12 "Czerwony parasol" Wiktor Mrok
Zdecydowałam się iść za ciosem i dlatego
dziś ‘na tapecie’ książka kolejnego polskiego autora.
Wybrałam historię opartą (podobno) na
tajnych aktach służb specjalnych, którą opowiada Wiktor Mrok. A konkretnie? Mowa
tu o tegorocznej, styczniowej premierze wydanej nakładem Wydawnictwa Initium zatytułowanej
„Czerwony parasol” (swoją drogą ten rok zaczęłam samymi nowinkami…). ‘Czerwony
parasol’ obudził we mnie mieszane odczucia, ale tylko na samym początku. Gdy
przebrnęłam przez pierwsze kilkadziesiąt stron historia zaczęła układać się w
jedną spójną całość. Każdy element tej historii stał się ważnym fragmentem zagmatwanej
morderczej układanki.
Oczywiście tak, jak w przypadku
poprzednich wpisów nie możecie liczyć na zbyt wiele szczegółów dotyczących samej
fabuły. Wychodzę bowiem z założenia, że nie mam prawa odbierać żadnemu czytelnikowi
przyjemności wynikającej z odkrywania krok po kroku kolejnych wątków trzymanej
w rękach pozycji. Bo przecież każdy z nas odbierze każdą książkę inaczej – z inną
siłą i innymi emocjami. Każdy z nas siadając do kolejnej książki ma określone
(mniejsze lub większe, ale zawsze jakieś) oczekiwania. Czas więc o tym, czy ‘Czerwony parasol’
spełnił moje!
Jak już wspomniałam - początkowo ‘to
zdecydowanie nie było to, na co liczyłam’. Pierwsze 60 stron było zlepkiem
niezbyt zrozumiałych i nieco zagmatwanych faktów. Przez chwilę wydawało mi się,
że wiem już o co chodzi, by po kolejnym akapicie stwierdzić, że chyba jednak
zgubiłam wątek. Na szczęście, gdy dotarłam do ‘części drugiej’ wszystko zaczęło
do siebie pasować i stopniowo stawać się jasne.
Tam bowiem poznałam młodą, bo zaledwie
siedemnastoletnią Tatianę. Spotykamy ją w chwili, gdy dotyka ją niewyobrażalna
tragedia. Tak jak w każdy piątek Tatiana wraca później do domu i tam zastaje
tragiczny obraz wymordowanej rodziny. Matka, ojciec, a nawet młodsza
siostrzyczka padli ofiarą bliżej nieokreślonych napastników. Nie mam wątpliwości,
że Tatiana przeżywa ogromy szok. Tatiana traci całą rodzinę i dociera do niej,
że została zupełnie sama. Czuje jedynie, że musi uciekać, bo znalazła coś, co
również do niej może przyciągnąć śmierć.
Czy może jeszcze komuś ufać? Czy
znajdzie się ktoś, kto wyciągnie pomocną dłoń zupełnie bezinteresownie? Czy
będzie szukać zemsty, a nade wszystko wyjaśnienia, dlaczego to jej rodzinie
przytrafił się taki los?
Tatiana jest niezwykłą dziewczyną.
Tragedia, która ją spotkała wymusza na niej ‘obowiązek’ nagłego wkroczenia w
dorosłość. Z dnia na dzień zostaje wyrwana ze swojego beztroskiego życia i
staje w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Przeżywa ogromny szok o czym świadczy
chociażby fakt, że zaledwie w kilka minut, gdy przemierzała kolejne
pomieszczenia swojego domu odnajdując ciała bliskich – na jej głowie pojawiły
się pasma siwych włosów. Trudno sobie wyobrazić jaki musiała czuć ból, gniew,
strach, bezsilność. Mimo to wykrzesała z siebie resztki sił i napędzana
przypływem adrenaliny zaczęła działać. Myślę
jednak, że nadal była zwykłą nastolatką, zagubionym dzieckiem, które
potrzebowało wsparcia, pomocy, czy chociażby zwykłego potrzymania za rękę.
Tatiana jest zatem dowodem na to, że
człowiek w obliczu tragedii może zachować zimną krew, trzeźwe myślenie, a chęć
przeżycia instynktownie napędza go do działania.
Chwile słabości zdarzają się każdemu,
ale sztuką jest otrząsnąć się z nich i szukać rozwiązania, wyjścia z nawet
najgorszej sytuacji.
Osobista tragedia Tatiany to jednak nie
wszystko. Dziewczyna wpada bowiem w mafijny świat, który swoje korzenie ma
jeszcze w czasach, gdy działało KGB.
Tajne akta, dokumenty, laboratoria, badania, agenci, broń, tortury. To
tylko część świata, z którym przyjdzie się jej zmierzyć. Zdecydowanie, kto jest
wrogiem, a kto przyjacielem jest bardzo trudnym wyzwaniem. Jedna zła decyzja,
jeden nieprzemyślany krok może skończyć się tragicznie. Pewne jest też to, że agenci
tajnych organizacji opisanych na pierwszych kartach książki mają jeden cel. Czy
jest nim sama Tatiana, czy może to, co jest w jej posiadaniu musicie sprawdzić
sami sięgając po „Czerwony parasol”.
Podsumowując stwierdzam, że to kolejna
świetnie napisana książka, która udowadnia, że warto dać szansę polskim autorom.
Z każdą przeczytaną pozycją utwierdzam się w przekonaniu, że do tej pory byłam
w ogromnym błędzie i omijała mnie spora dawka świetnej literatury. Zaszufladkowanie
polskich pisarzy sprawiło, że nie dostrzegałam ich prawdziwego talentu.
Jeśli czytaliście „Czerwony parasol” to dajcie
znać w komentarzach, jakie są Wasze odczucia…
Jeśli nie – to czy te kilka zdań moich
refleksji jest wystarczająco zachęcające do sięgnięcia po historię młodej
Tatiany?
Czekam z niecierpliwością.
Fabuła wpisuje się w modną ostatnio tematykę, tj. wszelkiej maści tajne służby. Ciekawe, czy choć część historii inspirowanych jest faktami. Choć czasem świetnie napisana fikcyjna opowieść lepsza jest od paradokumentu. Z pewnością jednak oddać trzeba to, że recenzja jest kusząca...
OdpowiedzUsuńPodobno książka w części opiera się na faktach - związek z projektem badawczym MKUltra prowadzonym w latach 50. i 60. przez Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych. Badania dotyczyły możliwości sterowania ludzkim mózgiem oraz kontrolowania umysły przy użyciu głownie środków chemicznych. Ile w tym wszystkim jednak prawdy? Nie potrafię odpowiedzieć ☺ Dziękuję za komentarz 😚
UsuńProjekt MKUltra ponoć został zarzucony, ale jak zwykle w takich sprawach, gdzie gmerają służby specjalne, nic nie wiadomo na sto procent. Podobno było tak, jak Mrok w sumie opisał, czy ciągnięcie kasy z budżetu Pentagonu przez prywatną firmę. Ale to też może być mylna informacja. Początek Parasola jest zagmatwany, ale Mrok to tak napisał, że ja czułem jakbym miał przed nosem akta policyjne jakiejś sprawy na samym jej początku. Mnóstwo faktów, które trzeba połączyć ze sobą. I dopiero po wczytaniu, łapie się różne haczyki scalające wydarzenia. Poza tym fajnie się czyta Twoją recenzję :-)
Usuń