#37 "Śladami Emmy" Wendy Walker

Długo zastanawiałam się nad tym, jak ubrać w słowa emocje po przeczytaniu książki Wendy Walker „Śladami Emmy”.  Przewracając ostatnią kartkę byłam zaskoczona, nie wiedziałam, co mam wogóle o niej myśleć. W pierwszej relacji przekazałam Wam informację, że to historia o rodzinie z bardzo, ale to bardzo silnymi zaburzeniami psychicznymi, historia o złożonej strukturze, w której dzięki zastosowanym przez autorkę „zabiegom” czytelnik  ciągle doszukuje się drugiego dna i nie jest pewny, czy historia opowiadana przez Cass jest prawdą, czy tylko wytworem jej wyobraźni.



A dziś? Po kilku dniach od zakończenia lektury osiągnęłam chyba efekt odwrotny od zamierzonego. Mętlik w głowie mam jeszcze większy. Analizowanie treści zawartych w książce doprowadziło do smutnych wniosków i przekonania, że jest to książka o wielu problemach, które niestety omijane są przez społeczeństwo szerokim łukiem. Książka przedstawia nam, jak bardzo jesteśmy ślepi na ludzkie tragedie, ale też jak bardzo prymitywne i egoistyczne kierują ludźmi pobudki.

Tak, główny wniosek jest taki, że jesteśmy ślepi i egoistyczni. Wszyscy! Bez wyjątku. Ratuje nas tylko to, że tylko u nielicznych egoizm przeradza się w narcystyczne zaburzenie, chorobę psychiczną, która objawia się skrajnie silnym skoncentrowaniem całej uwagi na sobie. Postawienie siebie w centrum świata, w centrum zainteresowania i bycie „naj” w każdej sferze życia to jednak tylko ułamek problemu, wierzchołek góry lodowej. Głębiej mamy agresję, ból, podporządkowywanie sobie otoczenia, przerzucanie win i złych emocji na członków rodziny, a co za tym idzie – znęcanie się nad dziećmi, rozpady małżeństw, nałogi, śmierć. Choroba ta odbija ogromne piętno na osobach żyjących z jednostką nią dotkniętą... a wołanie o pomoc jest często głuche... sprowadza się do stwierdzeń „przecież nic się nie dzieje”, „ta osoba tak już ma”, „on ma po prostu taki charakter”, „przesadzasz”. Dlaczego o tym mówię? Bo zdiagnozowanie owej choroby jest bardzo trudne. Ignorowane są jej symptomy poprzez szukanie bardzo prozaicznych „wymówek”. W efekcie cierpi osoba chora i wszyscy w jej otoczeniu. Niestety często dochodzi do tragedii...

Powyższe „przemyślenia” to oczywiście efekt przeanalizowania fabuły książki, w której (mimo dosyć statycznej akcji) działo się naprawdę dużo. Całość oparta jest o historię opowiadaną w pierwszej osobie przez Cass, czyli jedną z sióstr Tanner, która po 3 latach od zniknięcia staje przed drzwiami rodzinnego domu, aby obwieścić wszystkim, gdzie była, co robiła i dlaczego wróciła. Wróciła jednak sama, bez starszej siostry Emmy i przy pomocy policji oraz lekarzy próbuje odnaleźć miejsce, w którym jej siostra się znajduje. Historia, którą opowiada jest z jednej strony wielce nieprawdopodobna, z drugiej przepełniona faktami, szczegółami i drobnymi elementami, które dodają jej wiarygodności. Nieścisłości i głębszych problemów doszukuje się doktor Abigail Winter, która również trzy lata temu prowadziła razem z policją śledztwo. Po powrocie Cass Abby analizuje jej każde słowo, każdy gest. Obserwuje również członków jej rodziny, ich reakcje i zachowania. Abby jest przekonana, że za historią Cass kryje się jakaś tragedia, że jest w tym wszystkim jakiś większy sens, drugie dno...

Ja znam już finał tej historii. Ja wiem, co było prawdą, co kłamstwem. Wiem, kto spełniał jaką rolę i jaką ponosi winę za zło, które wydarzyło się w tej rodzinie. Jeśli również chcesz poznać te tajemnice sięgnij po książkę, ale wcześniej uzbrój się w cierpliwość – nie odkładaj książki przed czasem, daje jej szansę. W pewnym momencie nie zechcesz jej odłożyć zanim nie poznasz prawdy...

Wydawnictwo Czarna Owca
Tytuł oryginału: Emma in the night
Tłumaczenie: Anna Krochmal i Robert Kędzierski
Warszawa 2018
Premiera: 01.08.2018 r.
Stron: 355


Kliknij w logo wydawnictwa, aby przejść do strony z książką... 



Komentarze

instagram

Copyright © Recenzowane.pl